"Jak zabijać obywatelskie zaangażowanie?" - warsztaty dra Miłosza Wojtyny w Budapeszcie i Gdańsku
Dr Miłosz Wojtyna przeprowadził kolejne warsztaty pod tytułem „How to Kill Citizen Engagement” (Jak zabijać obywatelskie zaangażowanie?”) – tym razem dla studentów Uniwersytet Loránda Eötvösa (ELTE) w Budapeszcie (18 listopada) i studentów kulturoznawstwa UG (4 grudnia).
„Wyobraźcie sobie świat, w którym wszyscy angażują się w systematyczną pracę nad tym, co nas otacza. Wszyscy z radością pracują na naszą wspólną lepszą przyszłość: na klimat, na lepszą edukację, na zdrowie, na bezpieczeństwo, na przetrwanie. Każdemu się chce, jest nadzieja i entuzjazm. Jesteśmy zaangażowani, bo wiemy, że mamy fajne rzeczy do zrobienia. Wyobraźcie sobie, że istnieje taki idealny, utopijny świat. I że nagle do tego świata wkracza opresyjny aktor polityczny – jakaś partia albo przywódca, manipulator – ktoś, kto marzy o zupełnie innej rzeczywistości. Ktoś, kto chce zniszczyć to obywatelskie zaangażowanie, bo nie jest mu ono na rękę. Co będzie dalej? Jak dogadają się obywatele i opresyjne, agresywne instytucje? O tym jest ta gra: o komunikacji, o władzy, o porażce, o nadziei i beznadziei, o solidarności i niemocy”, opowiada dr Miłosz Wojtyna w zapowiedzi warsztatów.
„Przygotowując się do lipcowej konferencji utopijnej w Budapeszcie („Democracy and Utopia” organizowanej przez Central European University oraz Utopian Studies Society Europe), pomyślałem, że nie chcę wygłosić kolejnego akademickiego wystąpienia. Zaprojektowałem więc grę, przy pomocy której – jak sądzę – udało mi się powiedzieć mniej więcej to samo, ale bardziej przystępnie i angażująco. Nie każda myśl akademicka musi objawiać się w formie tekstu lub wykładu. Chociaż niedługo ukaże się również mój artykuł na ten sam temat”, tłumaczy dr Wojtyna.
ady gry są następujące. Gramy w dwóch drużynach: obywatelskiej i instytucjonalnej. Wszystko zaczyna się od inicjatywy obywateli – od pomysłu, który mieszkańcy miasta (albo studenci i studentki uczelni, albo pracownicy firmy, albo członkinie jakiejkolwiek społeczności) chcą przedstawić instytucji, żeby uczynić świat lepszym miejscem do życia. Opracowują propozycję, są z siebie dumni, a potem składają ją tam, gdzie trzeba. Instytucja jest niechętna i opiera się, sprzeciwia lub bezpośrednio neguje zasadność pomysłu. W kolejnych krokach obywatele i instytucja naprzemiennie podejmują działania przedstawione w formie kart akcji. Każda karta ma wartość – dodaje lub odejmuje punkty zaangażowania. Jeśli wskazanie „zaangażowaniometru” będzie utrzymywać się poniżej zera przez dwie rundy, gra dobiega końca – instytucji udało się pokonać obywateli i zabić ich entuzjazm. Obywatele wygrywają, jeśli uda im się utrzymać entuzjazm powyżej zera.
„Ale nigdy nie wygrywają. Ta wczesna wersja gry zakłada, że instytucja ma znaczącą przewagę – posiada więcej kart, a waga jej działań jest wyższa niż działań obywateli. Tak, wiem, to przygnębiające. Niestety takie jest sedno tej komunikacyjnej dystopii”, dodaje dr Wojtyna.
„W lipcu zagraliśmy w kilkunastoosobowej grupie, w której skład weszły osoby z kilkunastu krajów. Po warsztatach podsumowaliśmy robotę. Wniosek był krzepiący i zasmucający jednocześnie: wszyscy znali te problemy ze swojego lokalnego kontekstu. Koleżanki i koledzy mówili mi: «To fajna gra, ale strasznie prawdziwa». To dobrze, bo potwierdza moje rozpoznania i buduje nić porozumienia”.
Ágnes Győr z węgierskiej organizacji DemNet, prowadzaca kurs „Citizen Assemblies” na Uniwersytecie Loránda Eötvösa (ELTE) w Budapeszcie opowiada o swoich wrażeniach z warsztatu dra Wojtyny: „Warsztaty były dla nas okazją do zastanowienia się nad wyzwaniami, z którymi mierzymy się w pracy nad demokracją i dobrostanem naszych społeczności. Utrzymywanie postawy obywatelskiej to niezła harówka – na dodatek często okazuje się, że nasze wysiłki często na nic się zdają, a z zaproszenia do dialogu nic nie wynika. W tym sensie gra przypomina rzeczywistość. Nasi studenci odnaleźli w warsztatach ciekawe odbicie własnych doświadczeń”.
Podobnego zdania jest dra Marta Tymińska, która prowadzi fakultet z „Gier zaangażowanych” na naszym kulturoznawstwie (MSU). Dwa tygodnie temu dr Wojtyna przeprowadził ten sam warsztat podczas jej kursu. „Ten autorski przedmiot poświęcony jest szeroko pojętym grom zaangażowanym. Najpierw poznawaliśmy ogólny aparat teoretyczny, ale bardzo szybko przeszliśmy do testowania tych doświadczeń w praktyce. Na zajęciach sięgamy po gry, które mobilizują do działania (m.in. poznańska planszówka Da się!, gdyńska karcianka Sense – jak się czujesz?), ale też takie, które próbują zdiagnozować otaczającą nas rzeczywistość w bardziej demobilizujący sposób, jak w przypadku symulacji doktora Wojtyny. Efektem warsztatu była głęboka refleksja uczestniczek i uczestników nad naturą aktywizmu oraz zmiany społecznej. Konkluzja? Zmienianie świata jest trudne, ale gra zaprojektowana przez dra Wojtynę jest jeszcze trudniejsza”.
„Mogę teraz przeprojektować oryginalne założenia. Szczególnie przydały się warsztaty u Marty – wskazówki od groznawczyń i groznawców pomogą mi dopracować materiał tak, żeby był bardziej wciągający i zawierał szerszą paletę działań, które podejmują obywatele i instytucje”, tłumaczy dr Wojtyna i zaprasza wszystkich chętnych do testowania gry: „Piszcie na milosz.wojtyna@ug.edu.pl, umówimy się”.
Trailer warsztatów z lipcowej konferencji w Budapeszcie: