Językoznawstwo na wesoło
Hermenegilda Latawiec
(Hubert Górnowicz)
Kociewie i jego „koci” toponimiczny mikrotyp
Mikrotypem nazywamy w naukowej terminologii toponomastycznej zespół nazw geograficznych o tej samej bazie semantycznej. Termin ten stworzył twórca czeskiej szkoły onomastycznej prof. dr Vladimír Šmilauer. Badanie mikrotypów ma duże znaczenie dla językoznawstwa i nauk pokrewnych, ponieważ umożliwia zbadanie związków między nazwami a rzeczami (odwieczny językoznawczy problem: Wörter und Sachen), a badanie rzeczy wchodzi w zakres zainteresowań historii, archeologii, geografii itd.
Jedna z części Pomorza nazywa się Kociewie, a na Kociewiu są m.in. takie nazwy miejscowe: Koteże, Kotomierz, Kocia Góra oraz trzy nazwy terenowe Kocia Góra. Nazwy te tworzą „koci” mikrotyp nazewniczy.
Już od dawna wiadomo, że nazwa Kociewie pochodzi od kota. Tak rozumieją ją sami Kociewiacy. Kot jest znakiem fabrycznym Rzemieślniczej Spółdzielni Pracy w branży włókienniczej w Starogardzie, stolicy Kociewia. Fakt, że Kociewie pochodzi od kota, znalazł odbicie nawet w poezji. Franciszek Fenikowski napisał zbiór parodii Wlazł kotek na płotek (Wydawnictwo Morskie, Gdynia 1960). W zbiorze tym jest parodia Pieśni o ziemi naszej Wincentego Pola, w której czytamy:
„Lecz najbardziej mnie zachwyca
Ta kociewska okolica.
Bo gdzie takie jak tu płoty,
A na płotach takie koty.
Gdzie kot równy tym bestyjom
Z większą mruga fantazyją.
Niechaj dowie się, kto nie wie,
Że najmilsze mi Kociewie
I kociewskie te opłotki
I te mrugające kotki.”
Z wiersza tego dowiadujemy się, że kociewskie koty są bardzo duże. W wersie: „A na płotach takie koty” – akcent logiczny (zdaniowy) spoczywa na wyrazie takie, który można transformować na takie wielkie. Koty kociewskie są tu nazwane bestyjami, co również świadczy o tym, że są ogromne. Zapamiętajmy dobrze ten fakt, bo będzie on nam potrzebny w dalszych rozważaniach. Zresztą każdy, kto był na Kociewiu, wie dobrze, że tamtejsze koty, aczkolwiek bardzo łagodne, są olbrzymie, są większe niż koty w innych dzielnicach kraju. Jest rzeczą oczywistą, że kociewskie koty doszły do tej wielkości w drodze wielowiekowej walki o byt i w drodze doboru naturalnego. W ostatnim z cytowanych wersów F. Fenikowski mówi wprawdzie o kotkach, ale wyraz ten został użyty wyłącznie w funkcji ekspresywnej, a nie czysto komunikatywnej. W chwilach czułości mąż nazwie swą żonę kotkiem, choćby miała dwa metry wysokości i ważyła sto kilogramów.
Wiemy już, że Kociewie pochodzi od kotów, ale nie znamy jeszcze budowy morfologicznej tej nazwy. Dzisiejsza postać jest wtórna. Współczesne j w nazwie Koćevie pochodzi z kontrakcji dawnego ‑yie. Podobnie nie mówimy już bestyia, lecz bestia, nie mówimy Maryia, lecz Maria itp. Tak więc pierwotnie nazwa Kociewie brzmiała Kociewyje i należała do nazw typu Wilkowyje. Nazwa Wilkowyje jest topograficzna i oznaczała miejsce, gdzie wyją wilki. Każdy wie, że koty nie wyją, lecz miauczą. Jednak duże koty mogą wyć, a o tym, że kociewskie koty były bardzo duże, już wiemy. W formie Kociewyje człon pierwszy compositum ma postać mianownika liczby mnogiej rodzaju niemęskoosobowego przymiotnika koci, zaś człon drugi jest postverbativum od wyć. Może kiedyś nazwa ta miała postać *Kotowyje z 1. członem rzeczownikowym od kot i ze spójką ‑o- dawnych tematów na ‑o- tak jak Wilkowyje, ale źródła takiej pradawnej i tylko hipotetycznej formy nie przekazały. Z źródeł pisanych znamy tylko postać Kociewyje, wtórnie rozumianą jako ‘kocie miauki podobne do wycia’.
Jak nazywała się początkowo wieś Koteże, leżąca kilka kilometrów na południowy zachód od Starogardu, nie wiemy. Może do XVI w. wcale nie miała nazwy. Z najstarszych przekazów wiemy, że była to wieś szlachecka i już nazywała się Koteże. Poza tym wiemy, że we wsi tej jako kociewskiej żyły (i do dziś żyją) olbrzymie koty. Można przypuszczać, że skoro Koteże leżą w samym środku Kociewia, tu koty musiały być największe. Właśnie do nich pasuje użyty przez F. Fenikowskiego synonim bestyje.
O tym, jak doszło do powstania nazwy Koteże, dowiadujemy się z Peregrynacji po Pomorzu ślachatnego Bartłomieja Szczukomłockiego spod Sandomirza, napisanej w latach 1528–1531, której rękopis znajduje się w Państwowym Archiwum Wojewódzkim w Sandomierzu pod sygnaturą AFR 54. Dotąd nie wydano go drukiem, bo rzekomo kompromituje mentalność szlachty sandomierskiej XVI w. Otóż ten Bogu ducha winny szlachciura, wędrując przez Kociewie z Bydgoszczy do Gdańska, zatrzymał się na noc u szlachcica, właściciela dzisiejszych Koteż. Opowiadał właścicielowi o olbrzymich kotach widzianych w okolicy. Właściciel, chcąc się pochwalić, przywołał z podwórka swego największego kocura Pimpusia. Przyjezdny, ujrzawszy tę superbestyję, sądził, że to już nie kot, lecz jakaś krzyżówka żbika z tygrysem. Jednak właściciel Koteż powiedział mu, że to kot teże. Dziś mówimy nie teże, lecz też, ale po rosyjsku jest jeszcze tože. Zachwycony i przerażony wielkością kocura gość stale powtarzał: kot teże. Oba t na granicy wyrazów zlały się w jedną głoskę, co brzmiało koteże. Inni słysząc to, nazwali tak wieś. Nazwę tę rozumiemy, ale trudno ją zaliczyć do którejś z klas klasyfikacji semantycznej nazw miejscowych. Najprawdopodobniej jest to nazwa kulturowa pamiątkowa związana ze szczególnym wydarzeniem.
Podczas gdy Koteże leżą w środku Kociewia, Kotomierz leży na jego najbardziej południowej peryferii, właściwie na terenie Kujaw graniczącym z Kociewiem. Takie położenie tych wsi nie jest przypadkowe. W miejscu, gdzie leży Kotomierz, mamy wąskie przejście między lasami. Tym przejściem biegnie szosa i kolej z Bydgoszczy do Gdańska, a dawniej biegła słynna w czasach wpływów rzymskich trasa tzw. traktu bursztynowego. Prowadziła ona znad Adriatyku do Bałtyku. Po prostu z centrum Polski nie można było dostać się na Kociewie inną drogą, jak przez Kotomierz. Choć koty nie mają mowy, jednak mają instynkt i nim się porozumiewają. Dzięki temu porozumiewaniu się koty w całej Polsce wiedziały, że najlepiej powodzi się kotom kociewskim, że dzięki dobrobytowi i trosce ludzi koty tyją, rosną i są tak olbrzymie. Stąd każdy kot centralnopolski chciał żyć na Kociewiu, gdzie czułby się jak przysłowiowy pączek w maśle (stąd nazwa Pączkowo, oboczna średniowieczna nazwa Szpęgawska, i tak częste na Kociewiu nazwisko Pączek i pochodna od niego nazwa wsi Pączewo).
Jednak światem zwierzęcym rządzi nieubłagane prawo doboru naturalnego. Nie każdy kot nadawał się do zamieszkania na Kociewiu. Przecież kociarnia kociewska miała charakter wybitnie elitarny. Na Kociewie mógł dostać się z Polski centralnej tylko kot dostatecznie duży, wysoki, gruby i silny. Jednostki słabsze i mniejsze odsyłano z powrotem. Aby ocenić przydatność kotów centralnopolskich do zamieszkania wśród elitarnej kociarni kociewskiej, należało koty mierzyć. Zabiegu tego dokonywano właśnie w punkcie granicznym między Kujawami a Kociewiem i tak powstała dla tego miejsca nazwa Kotomierz. Z czasem wokół tej stacji granicznej powstała wieś. Jest to więc nazwa kulturowa, utworzona formantem *‑jь od podstawy słowotwórczej złożonej z rzeczownika kot, spójki ‑o- i postverbativum od mierzyć. Nazwa ta jest jednocześnie ciekawym w toponimii odbiciem darwinowskiego prawa naturalnego.
Tak jak koty centralnopolskie wędrowały na kociewską ziemię obiecaną przez Kotomierz, tak koty z Borów Tucholskich i Kaszub wędrowały tu przez okolice Czarnej Wody, która powstała dopiero w XIX w. Musiały tu przepłynąć przez Wdę i suszyły futerka na położonym nad Wdą wzgórzu o wysokości 112,6 m nad poziom morza, leżącym 700 m na północ od dzisiejszej wsi Czarna Woda. Odpoczywając i susząc futerko, rozglądały się po okolicy i marzyły o szczęściu, które je wnet spotka na kociej ziemi obiecanej. Stąd ludzie nazwali to wzgórze Kocia Góra. Jest to prosta nazwa zestawiona z przymiotnika kocia i rzeczownika góra. Gdy w ostatnim czasie, w związku z rozwojem Czarnej Wody i powstaniem tu fabryki płyt pilśniowych, zbudowano na tym wzgórzu i u jego podnóża nowy przysiółek, ponowiono na niego istniejącą już od dawna nazwę wzgórza Kocia Góra.
Inne wzgórze o nazwie Kocia Góra ma 70 m nad poziom morza i leży 400 m na zachód od Brzeźna Wielkiego. Wreszcie ostatnim reprezentantem kociej rodziny nazewniczej jest wzgórze Kocia Góra o wysokości 56 m nad poziom morza 1,5 km na zachód od Franka. Obiekty te leżą w środku Kociewia. Nazwy ich świadczą o tym, że na tych niezbyt wysokich pagórkach koty lubiły się wygrzewać i odpoczywać po nocnych harcach z myszami i szczurami.
W latach 1308–1460 i 1772–1920 Kociewie było pod panowaniem niemieckim. W toponimii Kociewia wpływy niemieckie są słabe. Ludność zawsze była tu polska. Nazwy niemieckie miały charakter tylko administracyjny i papierowy. Nazwę prowincji Kociewie Niemcy przejęli w postaci Katzenwald (najstarsze poświadczenie z czasów krzyżackich Kaczemwold z 1399 r.). Jest to kalka polskiego kot = niem. Katze, rozszerzona słowotwórczo o człon złożeniowy ‑wald, który zastąpił polski formant. Człon ‑wald zastosowano na wzór niemieckich choronimów typu Schwarzwald, Böhmerwald, Schwabenwald, Wiener Wald itp. Człon ten mógł tu mieć zresztą znaczenie realne, a nie tylko strukturalne, bo za czasów krzyżackich Kociewie było silnie zalesione. Również i inne nazwy na Kociewiu Niemcy adaptowali w taki sposób. Z polskiej nazwy wsi Kokoszkowy zrobili Hennewald 1402, 1414, a więc przetłumaczyli pol. kokoszka na niem. Henne i zamiast formantu ‑ow- zastosowali człon złożeniowy ‑wald. Nazwę wsi Wysoka, mającą polskie zapisy typu Wisoka od 1245 r., Niemcy adaptowali jako Wiesenwald 1352. A więc fonetycznie zadideowali nagłos nazwy polskiej do Wiese ‘łąka’ i rozszerzyli ją strukturalnie użytym członem ‑wald. Człon ‑wald był też używany do nadawania zupełnie nowych nazw niemieckich, zastępujących stare polskie. Np. Klecewo (dzisiejsze Kleszczewo Kościerskie) zastąpili Niemcy nową nazwą Liebenwald. Klecewo ma polskie zapisy typu Klieczowo od 1250 r. Liebenwald pojawiło się tylko w dokumencie lokacyjnym (nadanym wsi nie na korzeniu) w 1350 r. Jezierzec Niemcy przezwali Hannuswalde (tak w dokumencie lokacyjnym dla wsi nie na korzeniu z 1350 r. dla sołtysa Johannesa). Tak więc w zgermanizowanych nazwach kociewskich drugi człon ‑wald był szczególnie typowy, a wszystko to poszło z Katzenwaldu, czyli zniemczonego polskiego Kociewia.
Reasumując nasze rozważania, stwierdzamy, że interesujący nas mikrotyp nazewniczy od kota objął jeden choronim, trzy nazwy miejscowe i trzy terenowe. Nie ma nazw wodnych, bo koty wody nie lubią. Integracja toponomastyki z naukami pokrewnymi udowodniła, że ten „koci” mikrotyp nazewniczy jest w naszej toponimii ciekawym odbiciem darwinowskiego prawa doboru naturalnego i walki o byt w obrębie jednego gatunku zwierząt Felis domestica. Nasza nauka może więc być przydatna nawet biologii ogólnej.
[Przedruk z: Z dziejów językoznawstwa polonistycznego w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku i na Uniwersytecie Gdańskim (1947–2005), pod red. J. Maćkiewicz, E. Rogowskiej‑Cybulskiej i J. Tredera, Gdańsk 2006, s. 457–460].